Nalewki

Muszę podzielić mój posta na kilka, bo nie wiem jak do jednego posta ściągnąć cytaty z różnych (postów)...

Repetitio est mater studiorum
Korespondencyjny kurs pewnie jest możliwy ale lepiej razem usiąść do dobrego wina i pogadać, zakąsić, pośpiewać ......

Ja tam zawsze za!

P.S. reszta w następnym poście!

Jarosław Malesiński napisał:

Oj Romek, gdybyś tak popróbował pinota od Kumpfa i Mayera ( to grega dostawca z Alzacji) to ten z "petronelki" cały poszedłby do gotowania białych sosów, a nie w kieliszki.

Jeśli chodzi o Pinot Gris to rocznik 2008 jeszcze mam w zapasie!!!
To tak, a propos degustacji i pogaduszek o "winoróbstwie".

W kolejce czeka rocznik 2009, ale jeszcze go nie "zaimportowałem"...

P.S. Dla szukających w Internecie: Kumpf et Meyer

Jarosław Malesiński napisał:

Ta degustacja potwierdza moją myśl będącą zapewne przebłyskiem mego geniuszu , że skoro cała aronia została zamieniona w eksportowy sok aroniowy, pasteryzowany i „bez konserwantów” to należy go pilnie zakupić i za przykładem Adama Słodowego (nomen omen nie o piwie ani brendy na tym wątku piszemy) ZROBić TO sobie SAModzielnie.

Słuszna droga dedukcji

P.S.
Post nr 600. No to jeszcze lampeczka pod ten jubileusz

No to lampka.

Właśnie przerabiam kolejne wino z serii do 20 PLN - winko z RPA (13,99 zł) dostępne w sieci sklepów wielkopowierzchniowych na "T" i jak mówi etykieta przez tą sieć wyselekcjonowane w południowej Afryce, ba, nawet dla tej sieci zabutelkowano, ale już w Wielkiej Brytani.
Wino w zasadzie poza regionem pochodzenia, nie posiada nazwy własnej, czytamy więc "South Africa, western cape". To co mnie skłoniło do zakupu, to szczepy winorośli użyte do kupażu i tak mamy cabernet sauvignon oraz shiraz. Zwłaszcza shiraz którego mało na sklepowych pólkach. Po nalaniu do kieliszka chwila rozczarowania, wino pustawe w zapachu, dopiero energiczne zamieszanie uwypukla aromaty, trochę jednak przytłumione nutą alkocholową (14%). Niska kwasowość i dużo tanin, to zaleta tego trunku. Całość z nóg nie powala, ale w kategorii cena do jakości jest to moim zdaniem ciekawa pozycja.

Jarosław Malesiński napisał:

Aronia Wine – Potęga tradycji (dlaczego nazwa angielska?)

Czyżby eksportowali??? O mój Boże... Chyba chodzi o podniesienie prestiżu... Ale jeśli chodzi o prestiż, to jak pomyslę sobie, że ten sam producent
wytwarza "napój alkoholizowany" "CIOS"...

Wyraźnie da się wyczuć, że z aronii wydobyto cały sok (do dalszej sprzedaży) a wytłoki zalano wodą i poddano fermentacji.

FAKTYCZNIE! że też o tym nie pomyslałem... No cóż zachnijmy mówić do Jarka "mój Sherlocku....

Ta degustacja potwierdza moją myśl będącą zapewne przebłyskiem mego geniuszu , że skoro cała aronia została zamieniona w eksportowy sok aroniowy, pasteryzowany i „bez konserwantów” to należy go pilnie zakupić i za przykładem Adama Słodowego (nomen omen nie o piwie ani brendy na tym wątku piszemy) ZROBić TO sobie SAModzielnie.

A to jest właśnie - mój Sherlocku - myśl przednia i ja jestem gorąco ZA!!! I nawet "odbiór własny" z Konika załatwię!!!


Uff, ale to trudne - cytować tyle postów...
W międzyczasie - pozdrawiam "równoległego" w postach Romka!

Też pozdrawiam,
idę zakręcić daktylowcem, rzucić okiem na pozostały "arsenał" a potem prześpię się z pomysłem na miody pitne

No to ja jutro zleję białe zimowe (dziką różę, jarzębinę, głóg i inne...) oraz czarny bez...

Hi, hi - solidarni w pracy....