Proszę Państwa, a oto:
Bellatrix 2009!
Piwnica Jarosława.
Butelka tradycyjna, zielona, z ujmującą etykietą zawieszoną na "recepturkowym" złotym druciku...
Całość oddaje wrażenie 100% domowego wyrobu z ręcznie oznaczanym rocznikiem na etykiecie...
Za tę osobliwą indywidualność - na wstępie ocena plasuje się o 10 punktów wyżej!
Po przelaniu do karafki wino ulega delikatnemu spienieniu, intensywnie oddycha... także po przelaniu do kieliszka...
Powierzchnia: aksamitna, delikatnym metalicznym połyskiem lekko zmatowionego złota...
Klarowność: delikatnie przyćmione, mgliste...
Kolor: dość głęboki, słomiano-złoty, delikatnie wpadający w nutę miodową...
Lepkość/Łzy: nieco oleiste, jednak łzy rzadkie
Pierwszy nos: dojrzałe jabłka, lekki alkoholowy aromat calvadosu....
Drugi nos: jabłka przemieniły się w wyraźny zapach szarlotki (mojej mamy!), z nutą cynamonu... lekki zawód brakiem wyczuwalnego lukru

... wino wszak kwaśne...
Trzeci nos: powoli ujawniają się dojrzałe winogrona, kwaśny zapach działający na ślinianki budzi lekkie skojarzenie z gruszkami w occie....
Intensywność zapachu: mocny, intensywny, wyraźny...
Jakość aromatu: bogaty, z czasem coraz przyjemniejszy i złożony....
Moc: dość mocne, rozgrzewające...
Taniny: jakby cierpkie, odrobinę jakby szorstkie, zaś kwasowość żywa, sprężysta, wino wyraźnie rasowo kwaśne..., wytrawne o dość przyjemnej delikatnej goryczy...
W ekstraktywności krzepkie, treściwe, dość mięsiste... Uczciwe, głębokie, ekstraktywne...
W surowej (jeszcze ciągle...) skali wypadło mi 76 punktów. (o wiele więcej niż Quinta de Sao Cristovao!!!)
Biorąc pod uwagę domowy wyrób, serce winiarza i - jak już pisałem - ujmujący efekt estetyczny, podkręcam notę o 10 punktów!
A więc 86 - czyli bardzo dobre!
Właśnie przelałem odrobinę z karafki do kieliszka... Spienienie zniknęło, wino oddycha już więc pełną piersią...
Lekki łyk... Myślę, że zakupiłbym kilka butelek w firmowym sklepie... A na pewno zamówiłbym kartonik kolejnego rocznika!
Możesz być naprawdę dumny!
Ciekawe jak przetrzyma próbę dnia stojąc przez noc otwarte w lodówce...
Podsumowanie:
Jarku, bardzo dziękuję!
Sprawiłeś mi niesamowitą przyjemność smakowania czegoś, co jak już wielokrotnie pisałem kojarzyło mi się do tej pory z mętną berbeluchą
w bulgoczącym gąsiorze...
Pokazałeś mi, że w domowych warunkach może jeden człowiek, wkładając w to co robi wiedzę, emocje, pracę i serce, stworzyć coś,
co daje niewątpliwą przyjemność innym... Klasa!
W weekend testujemy Valtiera, ale szczerze powiem, że już nie mogę sie doczekać kolejnego odkorkowania pozostałych Twoich win...
Jeszce raz dzięki za wypełniony przyjemnościa i wrażeniami wieczór...