Jestem - wiem znów spóźniony, ale degustacja i notatki były wczoraj.
Akurat skończyłem zmywać po gościach: (następnym razem będę pierwszy!)
Nazwa: Valtier Utiel - Requena Reserva 2000
Pochodzenie: Hiszpania
Region:Utiel - Requena
Apelacja: Denominación de Origen
Szczepy: Tempranillo, Bobal
Rocznik: 2000
Oto i zaczynam…
Walory estetyczne pozostawiam do oceny dla Jarka – na mnie jednak etykieta zrobiła maaaarne wrażenie…
Jak napisałem już wcześniej do win produkowanych przemysłowo podchodzę raczej surowo (tylko domowe mają fory!)
Mam na wstępie dwa skrajne uczucia: z jednej strony cena i źródło pochodzenia (nie chodzi o sklep ale o jego fachowość w obrocie winem – np. właściwe przechowywanie..) – z drugiej strony złoto na niemieckim mundus vini… to poważny konkurs…
www.mundusvini.de/54--~de~internationale...naler_weinpreis.html
Jednak nie zmieniam postanowienia – będę surowy.
Znać rocznik – wino dojrzałe, swoje odleżało…
Powierzchnia dosyć kryształowa, błyszcząca, żywa. Wino klarowne, przejrzyste. Kolor dość intensywny, czysty, nasycony rubinem – niezbyt intensywnym… Lekko oleiste, jednak łzy nie nazbyt gęste…
Pierwszy nos: zamieszanie – z jednej strony wino wydaje się być nieco aromatyczne (pierwsze skojarzenie z niedojrzałą, kwaśną jeszcze, jeżyną), z drugiej zaś kwasowaty zapach alkoholu…
Nos drugi lekko uwolnił wiśnie (konfiturę wiśniową), wyraźniejsze aromaty dębowe w tle…
Trzeci to nieco owocowego suszu… Ale spodziewałem się nieco więcej….
Intensywność i trwałość zapachu: Dość intensywny, wyraźny, choć dość różnorodny… Aromat nieco złożony, ale nie nazbyt wyszukany.
Wino raczej łagodne, delikatnie rozgrzewające. Taniny raczej cierpkie, jednak nie natarczywe, krągłe lecz nie nazbyt bogate…
Wino bardziej kwaśne, wytrawne, o delikatnej goryczy. W balansie wyważone. Dość poprawnie zbudowane, pełne, jednak niezbyt bogate taniny nadają temu winu lekki, łagodny charakter o raczej ubogim finiszu…
Uwagi końcowe:
Wino jest niezłe do obiadu. Konsumowana kaczuszka, ewentualnie baranie ragout, żeberka lub argentyński stek…. Mniam, mniam… Ale też i pasta!
To zdecydowanie świetny typ do niedzielnej imprezki za niewielkie pieniążki.
Mam z nim jednak inny problem – nie bardzo mam ochotę na kończenie tego wieczoru dalszymi łykami Valtiera...
Samodzielnie do poobiedniej (lub wieczornej) dyskusji przy lampce wina, to ono się jednak nie nadaje...
Do posiłku – jak najbardziej… Ale… Do wieczornej pogawędki – a już do wieczornego cygara - nie! Za ubogie!
Jestem więc nieco zawiedziony – spodziewałem się odrobinę więcej…
To w końcu tempranillo – powinno być eleganckie, aksamitnie długie, aromatyczne…
Jeśli mam wybierać – Rioja El Coto Crianza lub Coto de Imaz Reserva to nieporównywalne wrażenia… (Crianza w Niemczech 5-6 Euro…) Niestety zapas mi się wyczerpał…
www.elcoto.com
Ale mam w na poprawę humoru Campo Viejo reserva 2004 – chyba zaraz poprawię sobie nastrój…
Jutro niedziela – na obiad będą zrazy, dziś pociągnę kieliszeczek – reszta na jutro jak znalazł….
Podsumowanie:
Ocena końcowa wstępna wypadła na 70 punktów. Niby niezbyt wiele… Ale to i też uczciwa ocena. Po korektach i odczekaniu na całkowite otwarcie – 79…
Myślę sobie tak: W polskim przedziale cenowym od 0 do 15 PLN wino naprawdę BARDZO GODNE UWAGI.
Pyszny obiadek u babuni okraszony dość przystępnym winkiem… Podczas letniego grillowania też spokojnie możemy sobie strawę ozdabiać naszym Valtierem.
Będzie też na pewno świetnym dodatkiem do bigosu, sosów i mięs duszonych w winie.
Zupełnie rozsądna propozycja dla realnie gospodarujących pieniędzmi fanów kolacyjek przy winku…
No i świetne jako degustacyjna wprawka!
Ale jak napisałem - spodziewałem sie o wiele, wiele więcej....
P.S. Właśnie zaskoczony podobieństem zestawu postanowiłem zrobić fotkę...