Hello,
Serek ocieka w zmyślnej konstrukcji stworzonej przez Tomka

Wybaczcie brak zdjęć, ale jednocześnie piekłam ciasto oraz uczestniczyłam w wątku biegowym
Moje wrażenia -
1) Chyba wyszedł ziarnisty. niezbyt kwaśny...
2) W końcowym etapie (30min lekkiego grzania + odstawienie na 20min) zrobiłam nieco inaczej. Mianowicie, lekko podgrzewałam i zestawiałam z ognia. I tak na przemian przez 50min. Dlaczego tak? Miałam wrażenie, że od spodu zbyt mocno się nagrzewa, nawet na 1 mocy grzania. I teraz pytanie: czy wolno było skrzep delikatnie przemieszać w trakcie podgrzewania? Przyznam, że nie śmiałam go tknąć... A że nie chciałam już Jarkowki gitary zawracać, to zdałam się na intuicję... Moje obawy są takie, że dół się przegrzewał, a góra garnka była chłodna
Zobaczymy co będzie w pieluszce rano... U Agatki wiem, ale co w łazience na dole???
No i na sam koniec nie obyło się bez nerwów. Kiedy z wielkim namaszczeniem próbowałam powiesić za rogi pierwszą tetrę (tak, pierwszą, bo niepotrzebnie złożyłam na pół, więc troszkę twarogu poszło do pierwszej, a 3/4 gara do drugiej, niezłożonej), anyway, kiedy właśnie wieszałam ową pierwszą tetrę, cala zawartość chlust na podłogę

DObrze, że to była tylko próbka. Oberwało się niewinnemu pieskowi i teraz się bardzo wstydzę...
Chyba daleko mi do ciepłej, pulchnej wiejskiej pani domu, takiej miłej rumianej babci...
Oto moja szczegółowa relacja