bieganie

Romek, biegnac ostatnio dlugi trening (34 km), kiedy ma sie az za duzo czasu do przemyslen, doszezdlem do wniosku ze przy pewnych dystansach biegowych w zasadzie zaczyna sie liczyc glownie to co masz w glowie i to, do jakiego poziomu bolu jestes w stanie dobrowolnie sie zmusic, nawet kosztem zadania sobie urazowe, skaleczen, kontuzji.
Z jednej strony konczac bieg mialem odczucie ze "mieso odchodzi mi od kosci" w nogach, czyli ze zrobiilem sobie fizyczna krzywde, spowodowalem kontuzje, obrazenia miesni. Ale nastepnego dnia wstalem jak po "normalnym" treningu 15-20 km. Czyli tak jak pisales - mozg wraz ze wszystkimi mechanizmami obronnymi probowal mnie oszukac, spowodowac zebym juz przestal.
To chyba kjest tak, ze oprocz rozwijania muskulatury, pluc i krazenia, na pewnym etapie trzeba rozniez troche rozwijac / rozpychac nasze subiektywne postrzeganie "zmeczenia", tego co co jest w glowie.
Ubu

Czy ktoś jutro biega wigilijnie? najlepiej godz8.30

Poranne bieganie w święta może przynieść wiele niespodzianek. Np Twoją kurtkę w środku lasu:) Jak ją z dala zobaczyłem zastanawiałem się co ten Łukasz robi o tej porze w tym miejscu, wiersze pisze?

Jutro ostatni weekend tego roku, uczcijmy go przebiegniętymi kilometrami. Chętnych zapraszam o 8 rano pod świetlicę zarówno w sobotę jak i w niedzielę.