No to cyk...

Po jeździe testowej...
O dziwo oboje jesteśmy baaardzo podobnego zdania, chociaż Asia oczywiście baaardziej krytyczna!
Winko b. ładne... Piękna barwa, lustrzana klarowność, mieniąca się wesołymi refleksami powierzchnia...
Wino sprawia wzrokowo wrażenie bardzo młodego, połyskliwego, orzeźwiającego trunku...
Bardzo wątłe łzawienie utwierdza w przekonaniu o świeżości winka...
Nos jednak zbija z pantałyku...
Pierwotnie wesołe winko zdaje się być bogate w zapach...
Wyraźne liście czarnej porzeczki, ale gdzieś z oddali przenikliwy zapach charakterystycznej dla Piwnicy Malesińskich smolistości...
Wyraźnie odczuwalna woń ziołowa... Szałwia?
Wyobraźnia nasuwa zapach podtęchłej piwniczki wypełnionej wiszącymi splotami warkoczy suszących się ziół...
Jest jednak też w tej woni coś niepokojącego... Lekko chemiczny zapach... Bliżej nieokreślowa woń "okołoterpentynowa"... Przy kolejnym skupieniu nieco skórzanego pokrycia...
W smaku szorstkie. Gorzkawo - kwaśne... Mocnoowocowe!
O dziwo - naszym zdaniem - nie czuć w nim starzenia...
Info o beczkach mocno zastanawia, bo naszym zdaniem efekt jest niewielki...
Bardziej przypomina młodziutkie beaujolais nouveau, niż długo leżakowane reservy...
Czyli znów krok w kierunku młodości...
Jednak jeśli weźmiemy pod uwagę przeznaczenia tego trunku... - czyli WSPÓLNE(sic!) biesiady grillowe oraz boulowe, przy wismienitym mięsku... - zdaje się być idealne...
Lekkie w smaku, rześkie w charakterze, mocne w działaniu...
Cóż można wymyślić lepszego...?
Nie zmienialibyśmy nic...
Takie właśnie na plener jest suuuuper...
Mała sugestia - lekkie schłodzenie...
Pozdrawiamy!