Ośmielam się pisać dalej, bowiem:
"Proszę się nie wycofywać, Mieczewiacy potrafią docenić każdą mądrą wypowiedz."
Tak pod moim adresem napisał Pan Jarek. Jest to przewrotne niesłychanie, bo słowo "mądrą" czyni rzecz całą bardzo względną i z góry nakłada na mnie obowiązek bycia takim. Każdy chciałby być mądry, na dodatek młody, zdrowy i bogaty - jak jest wielu z Was. Nie wiem, doprawdy nie wiem, czy mi się to uda. Jeśli nie sprostam, proszę mi podpowiedzieć abym sie wycofał, ja podtekst zrozumiem i pokornie odejdę.
A teraz do rzeczy samej; Panie Greg - od reprezentowania społeczności lokalnej są Radni, tym razem z Komisji Porządku Publicznego i Bezpieczeństwa. Ich więc należy pisemnie imieniem tej własnie spłeczności lokalnej o sprawie zawiadomić i zażądać rozwiązania problemu. Nikt pod listem nie musi się podpisywać, bo słowo "mieszkańcy" jest jak najbardziej na miejscu. Z Proboszczem to każdy może rozmawiać - nawet w konfesjonale - to jakaś urojona przeszkoda. List skierować do Urzędu na ręce Przewodniczącego Komisji Ryszarda Rybickiego, albo Przewodniczącego Rady. Przypomnę, że członkami Komisji są nadto panowie: Kleiber, Karliński, Rogalka i sam Przewodniczący Rady - Waligórski. Sukces Komisji ze względu choćby na obecność w niej Waligórskiego jest jej potrzebny jak rybie woda, więc sprawa cała dobrze rokuje. I choćby nie wiem jakie mieć do elektryka pretensje i zastrzeżenia to w tych sprawach wydaje się on być sprawnym i skutecznym szeryfem (ma wszelkie potrzebne kontakty i narzędzia). Reszta działań należy do nich, a nie do Was, boście po to ich wybierali. Pomóżcie im tylko swoim rozeznaniem, sugestiami i propozycjami. Słowem nikt tak dobrze jak Wy nie podpowie - oczywiście listownie imieniem mieszkańców - jak sprawę załatwić. Swoją inwencję i możliwości dorzucą Radni i Mosina uwolni się od kompromitującego ją procederu. Bądżcie dobrej myśli i nie szukajcie dziury w całym, nie komplikujcie, bo to nie wojna z Ukrainą, a jeśli nawet - to Waligórski ją wygra!
A dla mnie proszę być łaskawym, bo właśnie empatią jestem powodowany. Nadto największym szacunkiem darzę pracujące tam prostytutki, bo to ludzie są i mimo, że dziwnie to brzmi mają niezwykle uciążliwą i wredną pracę. Tu też mam empatię - tu też Panie Jarku!