Jak was czytam to przypominam sobie bieganie po skrzypiacym sniegu, w skrzacej w sloncu bieli, z zamarzajacym na poczatku nosem ...Moj rekord to minus 24 stopnie, po pierwszych 10-15 minutach biegu bylo zupelnie OK. Teraz niestety biegam w warunkach cieplarnianych, wiec podczas mojej najblizszej wizyty w Polsce zaluje ale do Was nie dolacze

bo natychmiast padlyby mi niezahartowane pluca. Bede musial isc na (dotad pogardzana) bieznie / tasmociag czy jak to tam zwal ...
Mimo ze siedze cicho, to moje nogi az krzycza - wszedlem juz w faze treningow, przy ktorych wlasciwie kazdy trening jest bardzo bolesnym przelamywaniem moich mozliwosci sprzed tygodnia. Treningi trwaja niekiedy ponad 3 godziny, koncze biegac po 22giej, chodze spac po polnocy. Po kazdym treningu mowie sobie "kur... koncze z tym gownem". Ale nastepnego dnia jakos sie zbieram i ide na silownie (to w ramach odpoczynku / regeneracji). Na potrzeby dlugich wybiegan (zaczalem od 30 km, za 3-4 tygodnie to bedzie 40 km, z czego ostatnie 6 szybkim tempem) zmienilem trase i podczas tych treningow biegam szesciopasmowa autostrada z Abu Dhabi na wyspe Yas, na ktorej odbyl sie polmaraton. Na razie do wyspy nie dobiegam, ale za pare tygodni moja trasa powiedzie na wyspe i spowrotem. Autostrada biegnie sie dosc surrealistycznie, ale nie czuje sie tej makabrycznej odleglosci. Cale szczescie ze pogoda jest normalna - 23-26 stopni wieczorem.
Plan treningowy ukladalem z Lukaszem - biegaczem ze Szczecina, ktory jest bezlitosny

Twierdzi ze musze zrezygnowac ze wszystkiego (wyjazdy weekendowe, najmniejsze ilosci alkoholu, zajecie wieczorne) i poswiecic sie treningowi a kiedy nie trenuje mam sie regenerowac

Nie reaguje na moje protesty ze biegne na zbyt wysokim tetnie, albo ze portal Polara (na ktory laduje wyniki biegu i pracy serca) mruga czerwona lampka przetrenowania - mam "orac" na maksa. Gdyby nie porady zywieniowe od Asi, bylby juz szczatkiem biegacza, a nie biegaczem

Ostatnio robili mi tu na miejscu (za friko, na festiwalu sportu) taki zaawansowany test "body composition" (miesnie, woda, tluszcz, plyny komorkowe i pozakomorkowe, sucha masa i wszelakie inne historie) i wyszlo ze mam sklad wlasciwie idealny, moge sie eksploatowac do granic bolu.
Kupilem sobie nowy pulsometr Polar RCX3 ktory podobno jest jednym z lepszych na rynku jesli chodzi o diagnozowanie pracy serca. Nie moge go ciagle skalibrowac jesli chodzi o wierne podawanie tempa, ale co do pracy serca jest doskonaly. Ma opcje ktora umozliwia przez pierwsze 4-5 minut treningu, na bardzo malym poziomie intensywnosci, zdiagnozowac zmiennosc pracy serca i na tej podstawie ocenia chwilowa kondycje = zdolnosc do wysilku i elastycznie przekalibrowuje moj chwilowy prog mleczanowy i prog beztlenowy (czyli w slabszy dzien kaze mi przyhamowac a w dobry dzien kaze mi popier...). Nie wiem co zrobic z dotychczasowym pulsometrem (prosty, firmy Sigma, ale daje rade do podstawowego biegania) - jakby ktos mial pomysly ... ?
Codziennie sie intensywnie rozciagam - inaczej mialbym miesnie jak z betonu. Na silowni robie cwiczenia na Core Stability - calkiem fajna zabawa - oraz silowe na barki i ramiona (gorne wahadlo), razem ok 40 minut takiego "odpoczynku". Lewe kolano troche zaczyna mi sygnalizowaqc, ze jest moim najslabszym punktem. Jem ogromne ilosci - gdybym przestal teraz biegac to pewnie bym spuchl i musialbym wyrzucic wszystkie ubrania. Wiec chwilowo nie przestane, ale po maratonie przerzucam sie zdecydowanie na szachy, brydz lub pedzenie bimbru z daktyli.
Ubuntu