Nooooo.... niezupełnie. To by było zbyt proste. Procedura jest taka:
Wszystkie owoce płuczemy zimna wodą, w wielkiej misce, korzystając z wynalazku Pana Vincentego Priessnitz’a . Następnie przebieramy, odrzucamy gałęzie i kamienie

i obieramy z ogonków, szypułek, liści.....ale nie jest konieczna przesadna dokładność. Kolejny krok to przesypanie owoców do wiadra (najlepsze jest mocne, grubościenne wiadro plastikowe z podziałką na ściance i dopasowaną pokrywką) i gołymi rękami wygniatamy owoce. Tu drobna uwaga: sok niektórych owoców barwi skórę dość trwale na niebieski kolor, który na szczęście zanika gdy natrze się ręce kwaskiem cytrynowym. Niestety reakcja jest odwracalna i w środowisku zasadowym (na przykład prace remontowe z wapnem i gipsem) na rękach na powrót pojawią się niebieskie rękawiczki). Rozgniecione owoce w wiadrze należy zalać niewielką ilością gorącej wody (koniecznie trzeba zanotować ile, by późniejsze obliczenia się zgadzały)). Mieszamy i czekamy kilka godzin ( można poczekać do następnego dnia). Teraz trzeba podjąć decyzję czy fermentacja będzie prowadzona razem ze skórami czy „na czysto”. Ja wina czerwone prawie zawsze fermentuję ze skórami, bo wina są wtedy bardziej ekstraktywne, ciemniejsze i bardziej zdecydowane w smaku, natomiast białe zawsze nastawiam w czystym soku. Wadą fermentacji ze skórami jest gorsze wykorzystanie butli, bo część miejsca zajmują skóry, no i pozostaje później dodatkowa robota z opróżnieniem i myciem butli. Jeśli zapadła decyzja, że ze skórami to zawartość wiadra wygniatamy raz jeszcze i przelewamy całość przez wielki lejek wprost do butli, jeśli fermentacja na czysto to zawartość wiadra trzeba przelać przez sito (to co zostaje na sicie na powrót do wiadra, wygniatanie , znów sito ...i tak do skutku aż pozostałość na sicie będzie sucha i twarda, a cały sok zostanie oddzielony) Rozwiązaniem jest także zastosowanie prasy co niewątpliwie ułatwia robotę, ale ja sobie radzę ciągle bez tego udogodnienia

.Tak przerabiam wszystkie owoce miękkie (czyli te które da się pognieść rękami - porzeczki, wiśnie, winogrona, truskawki maliny.)Trochę kłopotów sprawia agrest, bo trzeba mieć spory power w paluszkach

,a do tego zamiast soku jest galaretka - ale pomaga dodatek goracej wody w trakcie rozgniatania. Niektóre owoce fermentować można bez rozgniatania – róża, głóg, aronia... Część owoców można przepuścić przez sokowirówkę np.: jabłka
Natomiast buraki należy wyszorować szczotką, pokroić na kawałki i gotować w umiarkowanej ilości wody (bez soli i włoszczyzny) a następnie wywar po ostudzeniu odlać do dalszej przeróbki....
Oczywiście nie trzeba każdego gatunku owoców przerabiać osobno – jednakowego typu owoce można wygniatać razem.
A i jeszcze wiśnie – niestety trzeba oddzielić pestki. Drylowanie to beznadziejna robota, lepiej pognieść w wiaderku razem z pestkami i próbować tak odlać sok i skórki, by pestki zostały na dnie wiadra – to się udaje przy odrobinie wprawy.
Dopiero następny krok to dodanie odpowiednio przygotowanego syropu cukrowego (cukru rozpuszczonego w wodzie) i doprawienie nastawu (kwasek drożdże, pożywka, zioła ......)