Bardzo dziękuję za tak serdeczne przyjęcie

Posmakować być może i będzie okazja - jeśli nie przez pocztę to tak się składa, że mieszkam w Poznaniu, więc całkiem niedaleko. Z tym, że mamy z narzeczonym nadzieję na szybkie rozpoczęcie budowy domu w Grzebienisku, więc Poznań nie potrwa już długo.
Dziękuję za ostrzeżenie odnośnie kardamonu - przyznam szczerze ostatnio zrobiłam dość mocno kardamonowy eksperyment. Niestety nie miałam okazji spróbować... na szczęście to było najmłodsze wino, nastawione z resztek i w najmniejszym balonie. Balon pękł ;( O 12 w nocy jak chciałam powąchać moje wino i zastanowić się czy nie warto byłoby dodać lawendy.
Nawiązując od razu do ziół - być może rzeczywiście warto dodawać je dopiero do maceracji. Moje pomarańczowe (jakiś tydzień temu dodałam 75g kwiatów (całych) bławatka) bardzo mocno przeszło bławatkiem i już następnego dnia bardzo dało się go wyczuć w smaku i zapachu. Od jakiś 4 dni "poziom" bławatka jest moim zdaniem na tym samym poziomie (nie mogę tego stwierdzić z całą pewnością bo jeśli chodzi o wina to nie jestem pewna na ile wrażliwy jest mój smak). Czy poziom ten się obniży?
Rzeczywiście w każdym winotwórcy tkwi dusza zielarza, jako dziecko przeczytałam wiele książek o tej tematyce. Niestety wielu rzeczy już nie pamiętam, a tylko częśc jakoś tak "czuję"
Kolendry dodałam właściwe dość szybko, jedynie rozgniotłam jej ziarna. Dobrze więc, że dopiero teraz dowiaduję się, że należy ją przypalić. Jakoś tak w pewnym momencie jak spróbowałam mojego wina z pomarańczy to zapragnęłam dodać dużo cynamonu, teraz uważam, że komponuje się idealnie. Jakby nie patrzeć w kuchni nigdy nie przyszło mi do głowy łączenie kolendry z cynamonem, ale chyba spróbuję powąchać na raz obie przyprawy

Swoją drogą, dopiero kiedy trafiłam na Wasze forum udało mi się zdobyć takie ciekawe i ścisłe informacje. W innych miejscach zdają się być albo znacznie mniej wiarygodne, albo brakuje konkretów.
Jeśli chodzi o cytrusy, to w moim winie niestety nie ma zbyt wielu skórek (w wielu miejscach są informacje, że skórki są wyjątkowo gorzkie, również po fermentacji). Pomarańcze są po prostu pogniecione, fermentowały dość długo w miazdze (ale w balonie).
Uważasz, że nie będzie czuć smaku żurawiny?

Jakoś tak smakując to wino myślałam tylko o dodaniu żurawiny. Kupiłam, z oczywistych względów, jedynie 400g żurawiny wyjątkowo słabej jakości - z konserwantów myłam ją znacznie dłużej niż cokolwiek innego, a i tak nie udało mi się jej całkowicie wyczyścić.
Do gotowania wzięłam oczywiście jedynie ok. litr wina (mam jakieś 20, ale ciężko to dokładnie określić).
Niestety mieszkamy jak narazie w małym mieszkanku i nie mam jak obniżyć temp., mogę jedynie nie otwierać grzejnika w kuchni i otwierać tam okno. Ale czy obniżenie temp nie sprawi, że fermentacja zwolni zamiast się zakończyć? Wyjątkowo mi zależy na szybkim jej zakończeniu.
Przy okazji - jakoś na początku opisywaliście orzechowca. Nie zauważyłam przepisu, nie wiem czy akurat pechowo przemknęła mi gdzieś strona z nim, czy rzeczywiście nie było. Orzechowiec z suszonych czy świerzych orzechów?
Tak przy okazji zapytam o jeszcze jedno. Chciałabym zrobić wino z suszonego głogu (kupiłam 0,5 kg) i jarzębiny (tyle samo) oraz owoców pigwy. Sama nie jestem do końca pewna czy to trafiona kompozycja, za kilka dni dostanę głóg, dobrze go powącham i się zastanowię. Jednakże, dokładnie za tydzień mogę wejść w posiadanie jakiegoś nowego balona i chciałabym wcześniej mieć składniki. Pigwa z przesyłką kosztuje na allegro 60zł/5kg i nie wiem czy warto. Z jednej strony strasznie mam ochotę zjeść trochę pigwy i poczuć ten smak w winie, z drugiej 60 zł (a w sumie będzie pewnie 100 za wszystkie składniki) to dla mnie niemało.
Chciałabym uzyskać jasne, eleganckie wino, ale, jak zwykle, w ramach uczenia się na doświadczeniach, mogę zmienić plany.
Zależy mi na tym, żeby wszystkie moje wina można było pić w sierpniu... Wiem, że to ekstremalnie mało czasu.
Do klarowania stosuję klarowin, chociaż to pewnie niezbyt profesjonalne... ale działa w kilka dni i wino, które nie mogło wyklarować się przez rok robi się idealnie klarowne. Nie przeszkadza mi też on w smaku.
Otóż ostatecznie w sierpniu/wrześniu (chcieliśmy w maju) weźmiemy ślub i chciałabym wykorzystać moje wina na weselu. Oczywiście robię wina nie tylko na wesele, robię je, bo uważam to za pewnego rodzaju "projekt artystyczny", jak rozciągnięte w czasie gotowanie czy też samo planowanie ślubu. Całkiem też to pasuje do innych moich zainteresowań - w moim ogrodzie zdecydowanie będzie mnóstwo owoców i ziół, już rok temu wypisałam chociażby odmiany moreli jakie w nim posadzę. Z tym, że jak narazie są tam same piaski i 2 brzozy...
Sorki, że tak dużo piszę na raz, ale mam wiele pytań, a uważam, że pewna wiedza o mnie, sprawi, że odpowiedzi będą łatwiejsze i bardziej trafne. Mam nadzieję, że nie robię Wam w ten sposób problemu
P.S. Postaram się być aktywna na forum, ale nie wiem czy mi się to uda. Nie za wiele mam ostatnio czasu, a zanosi się na to, że będę musiała wrzucić kolejny bieg... Mam nadzieję, że dam radę