Żeby nie było, że się ciągle spóźniam...
Kolejna degustacja, kolejna ocena…
Nazwa: Sylvaner Vieilles Vignes
Pochodzenie: Francja
Region: Alzacja
Apelacja: Apelation Alsace Controlee
Szczepy: Sylvaner
Rocznik: 2008
Butelka i etykieta nowoczesna, do pełni „topowego” wrażenia brakuje internetowego adresu winiarni na etykiecie.
Wino ciekawe, intrygujące. Świetne pierwsze wrażenia, końcówka niestety jakby zatarta, rozbiegana, rozmyta… Ale do dzieła!
Powierzchnia: Iskrząca, krystaliczna, bardzo żywa. Klarowność bardzo dobra, bardzo przejrzysta, wręcz krystaliczna.
Kolor czysty, lekko blady, wpadający w złoto, jednak z nieodpartym wrażeniem słomkowatości, a nawet lekkiej smugi oliwki, suchej trawy…
W lepkości delikatnie oleiste, łzy początkowo rzadkie, intrygująco powolne, gęstniejące z czasem… Perlenie delikatne, bardzo szlachetne…
Pierwszy nos: winogronowo – cytrusowy…
Drugi: cytrusowy, wzbogacony o melon, jabłka, i agrest (?)
Trzeci: wyraźnie słodszy, poziomki i… miód… akacjowy???
Zapach: dość skoncentrowany, wyraźny, o eleganckim aromacie, z biegiem czasu nawet bogatym. Wino lekkie, raczej łagodne, o delikatnych taninach, ale także rześkie, ciekawe..
Wino bardziej wytrawne o przyjemnej goryczy, harmonijnie zbalansowane…, nawet powiedziałbym zalotne i uwodzicielskie…
Jest w nim jednak coś, co mi przeszkadza. Otóż jest to raczej krótki, ale - co gorsza - niewyraźny, lekko zaćmiony finisz…
Sylvaner jest świetnym, lekkim winem na aperitif – świetny na początek stand party lub na wakacyjną przedpołudniową lampkę wina podczas przerwy w spacerze po okolicy…
Oczywiście nie pogardzą nim owoce morze (mmmm… ) i ryby…
Co do ocen:
W pierwszej ocenie wyszło mi 83 punkty… No to już nieźle…
Byłoby więcej, gdyby nie to zmącone wrażenie na końcu języka, ów nieodgadniony finisz…
Ale gorąco polecam, bo to świetna propozycja do zbliżających się grillowanych ryb, a może i do grillowanych w folii krewetek… np. w zalewie koperkowo-czosnkowej….
Reasumując – jak dla mnie - niezłe!
Naprawdę godne polecenia – zwłaszcza, że we Francji do kupienia za 16-20 PLN… (w zależności od kursu…)
Ciekaw jestem Waszych spostrzeżeń...
I może jakiejś propozycji na następny weekend....
P.S. Dziś spróbuję Jarkowe Betelqeuse 2009.