Podczas ostatniego biegania wykorzystałem swoją nową zabawkę (tzw Running Computer - ale tez nazwe wymyslili ...) zeby zmierzyc VO2max, czyli tzw pułap tlenowy. Pułap tlenowy to ilość tlenu jaka miechy (płuca) są w stanie wepchnąć do krwioobiegu, a pompa (serce) dalej przepchnąć do mięśni na poziomie komórkowym, wyrazana w mililitrach na jeden kilogram masy ciala na minutę.
Nie jest to już to taka prościzna jak pomiar HR max (czyli maksymalne obroty, na jakie da się wkrecić własną pompę ...). Zgodnie z zaleceniem
stąd
wykonałem dwa przebiegi - na jedna milę i na trzy mile, utrzymując maksymalne tempo jakie jeszcze gwarantuje nieprzekroczenie 85% swojego HR max - czyli u mnie 163 łupnięcia pompy na minutę. Po biegu miałem wrażenie, że powinienem był biedz szybciej bo ta sugestia 85% miała pomóc znaleźć wzorcowe tempo - czyli maksymalne, jakie jeszcze nie powoduje utraty kontroli nad oddechem czy nadmiernego zmeczenia.
No ale cóż, nawet przy tym zdaje sie zaniżonym tempie wyniki są zadawalające - wrzuciłem dane z biegu na witrynę i wyszło mi około 52-53 ml/kg/min tlenu, co wg oceny z tej samej strony jest wynikiem "superiour" jak na moj starczy wiek ...
Jeszcze nie do końca pojmuję / czuję zależność pomiędzy HR max, VO2 max a wydajnością / sprawnością. I wygląda na to, że - tak jak kiedyś powiedzial mi znajomuy kardiolog po dogłębnym przebadaniu charakterystyki mojej pompy - że jestem nietypowym osobnikiem, którego serducho lubi jechać na wyzszym cisnieniu i wyzszym tętnie niż u "normalnych" ludzi. I chyba tak jak wcześniej będę biegał "na czuja", sam dozując sobie właściwy poziom wysiłku ... Z drugiej strony, zastanawiam, co jeszcze można sobie przetestować za pomoca tej maszynki ...
R.