Jarosław Malesiński napisał:
Do "to ja"
Opisz bardziej gruzińskie - też mam ochotę popróbować, a nie mam "klucza" do nich.
Może zrób rozpoznanie terenu i zaproponuj jakiś konkretny egzemplarz do naszej zabawy na forum.
już jestem, no i dziwnie się na mnie patrzą bo obstawiłem się butelkami z spiżarki....
może zacznę od tańszych (liczmy 18 zł.), ale mających swój urok.
to seria (pewnie winnica) ALAZANI (bo tak w ogóle to wino ma niemal jako znak firmowy napis Gruzja), wschodnia Gruzja.
jest to wino raczej młode, choć po otwarciu w lodówce da się przechowywać dość długo bez zbytnich zmian.
Jeśli miałbym do czegoś przyrównać to do mołdawskiego "Czarnego Mnicha" tylko dużo głębszy smak.
Z czerwonych jest półsłodkie i półwytrawne, z tego samego szczepu, półsłodkie to jest półsłodkie, ale półwytrawne jest raczej w połowie drogi między półsłodkim a półwytrawnym, dla mnie takie w sam raz do wszystkiego. Piękny głęboki czerwony kolor (chyba charakterystyczny dla Gruzińskich) pięknie barwiący nakrycie.
Oczywiście jest i białe, ale jeszcze czeka na otwarcie.
Druga seria to takie z naklejkami w jednej barwie, z skrzyżowanymi rogami -trochę droższe. Zachodnia Gruzja. Głębszy smak (podobne nuta) , głębsza i mocniejsza barwa, poprostu bardziej uwypukla to czym dla mnie jest Gruzińskie wino -a własciwie to czym się różni od np. francuskich.
Polecam to z czerwoną naklejką ALEZNIS VELI. Bardziej internsywne jest z czarną KINDZMARAULI, też dobre. Obydwa czerwone półsłodkie, dla mnie bardziej do delektowania się.
Są i inne których nie próbowałem, np. z zieloną naklejką białe półsłodkie.
Na otwarcie czeka jeszcze MARANI (ceny nie znam bo to prezent)z tego samego rejonu co Alaverdi, podzielę się opinią po otwarciu.
Oczywiście jest jescze dużo win gruzińskich takich za 70zł i więcej, no ale kryzys i w ogóle...
Jeżeli chodzi gdzie kupić Gruzińskie to stałem się stałym klientem "winnicy" w Makro -spory wybór z praktycznie każdego kraju, no i jak facet co coś doradzi.
W centrum jest jeszcze winiarnia Bacchus na Wodnej (nawet fajnie posiedzieć można).
To tyle. Dodam tylko że wina to u mnie są tak przy okazji, raczej jestem BARDZO wybrednym piwoszem.