czas na kolejną relację
w niedzielę pobiegliśmy z Romkiem Bieg Eleganta w Mosinie, który odbywał sie w ramach Dni Mosiny. Bieg liczył 5 km i przebiegał ulicami Mosiny. Większość trasy to asfalt lub bruk, zdarzały się także kawałki nieutwardzone.
Pojechałem do Mosiny na 9tą by odebrać pakiet startowy, a że bieg zaczynał się o 11, więc poszedłem sobie pobiegać po WPN, zaliczając po drodze Krwawą Pożegowską dwa razy. Potem wróciłem do Mosiny do samochodu, przypiąłem numer, dowiązałem chipa i poszedłem na start.
Przed naszym startem odbyły już się biegi dla młodszych, więc cała Mosina pełna była dzieciaków z medalami, a dzieciaki te były tak nakręcone, że bez przerwy jakiś się ze mną ścigał.
Nasz start poprzedziła rozgrzewka prowadzona przez fit-blondynę, wypinaliśmy się, wyginaliśmy, chyba większość uczestników wzięła w tym udział. Potem poszliśmy na start, vice-burmistrz strzelił z pistoletu i ruszyliśmy.
Ustawiliśmy się z Romkiem mniej więcej na końcu, ale i tak ludzie otaczający nas bardzo ruszyli z kopyta. Od samego początku biegacze zasuwali w okolicach 5.15. My trochę szybciej, więc co raz kogoś wyprzedzaliśmy. Były wyjątki - obok biegł gość pchający wózek biegacki z dzieciakiem w środku, widać że ten bieg nie jest dla niego problemem.
Romek biegnący ze mną w krótkim czasie zaczął mnie lekko wkurzać. Nadawał jak najęty, strzelał dowcipami, planował nowe wspaniałe przedsięwzięcia. Nadając biegł lekko i bez wysiłku, czego nie można powiedzieć o mnie. Ja ciężko pracowałem od początku, a od 3km zaczęła się już walka bez litości. Biegło mi się ciężko, oddech był coraz krótszy. W takich chwilach najlepiej jak jestem sam. Podobnie było na treningach rok temu z Jackiem Ł.
Są świadkowie, którzy twierdzą, że pod koniec nie wyglądałem dobrze...
Romek na koniec mnie odstawił i przybiegł pół minuty wcześniej.
Mój czas to 25.25 i teraz najlepsze - byłem 5 w swojej kategorii. Okazało się, że przez pomyłkę wziąłem pakiet startowy Zosi. No ale piąte miejsce - to nie byle co:)


Po biegu było pod dostatkiem wody i jabłek, poza tym działy się Dni Mosiny, na których szczególnie podobały mi się nasze mosińskie bibliotekarki w strojach z lat 20tych. Niestety wolały sobie robić zdjęcia z pięknymi żołnierzami z grup rekonstrukcyjnych, niż ze spoconym i rozjechanym biegaczem...