bieganie

Raz słońce a raz deszcz ,no tak tego deszczu zabrakło .i popełniłem dziś Pół Maraton w Pobiedziskach garówa że hej ledwo dobiegłem I ciągle nie pogoda żeby złamać 2 godz.mój czas to chyba 2 godz 03 min. Ale co tam

A tu dwa Grześki I SKŁAD WĘGLA ŻESKI

Tak myślę, Grzegorz, nadejdzie jesień, z nią bardziej przyjazne warunki i zapomnisz o temacie dwóch godzin. Będziesz poruszał duuzo lepsze tematy:)

Tak jak Ci mówiliśmy - podziwiam formę

Witam wszystkich biegaczy Mieczewa i nie tylko .
Miałem zapisać się na półmaraton do piły w wrześniu jako treningowy bieg przed maratonem troszkę daleko mnie się widziało .
A tu proszę tak blisko i taka fajna SWOJSKA TRASA po parku .
Pierwszy raz organizowany bieg po Parku Narodowym start i meta w Mosinie - Pożegowie.
Są dwie trasy 44 km i 23 km ja zapisałem się na tą dla cieniasów ,dlatego że po 3 tygodniach startuję w Pozańskim maratonie.
Ale to 44 km to fajne wyzwanie polecam serdecznie.
Świetnie że ktoś dostrzegł potrzebę takie go biegu,bo faktycznie większość biegów długich odbywa się na asfalcie ,a tu takie możliwości mamy.
Opłata startowa 75 zł na 23 km i 90 zł na 44 km.
a to link forestrun.pl/category/aktualnosci/

Niezłe:) Bardzo mi się podoba to 44 km bo przypomina Gwint, a Gwint to mi się śni po nocach (i to jest miły sen)
Jeśli dobrze czytam mapę to oba biegi kończą się moim ulubionym podbiegiem z Kociołka do parkingu. Niecały kilometr podbiegu, który zwykle mnie rozjeżdża.Taka atrakcja na sam finisz. Chyba przyjadę tam z aparatem, będą ostre zdjęcia:)

Grzegorz - jakoś do mnie dotychczas nie dotarło, że weźmiesz udział w poznańskim maratonie. I to chyba będzie pierwsza Twoja impreza na tym dystansie. No.. gratuluję decyzji. Ten pierwszy raz to wielka chwila:)

Ja póki co odłożyłem wszelkie plany. Muszę podreperować staw skokowy po wiosennych szaleństwach.
Dziś po trzech tygodniach niebiegania poszedłem sobie do lasu, ustawiłem na zegarku alarm na tempo 5.50 i próbowałem co będzie. Czas już był najwyższy bo bebech i tęsknota za bieganiem zaczęły nieźle doskwierać. Na koniec porozciągałem to i owo. Staw chwilami delikatnie dawał o sobie znać, ale ogólnie jakoś tam chodził.
Co cieszy nie boli po biegu, a miał taki zwyczaj.

Plan teraz mam taki by wrócić do 3 razy w tygodniu, ale żadnych szaleństw, tempo delikatne, dystanse niedługie, rozciągania i rozgrzewki obowiązkowe. Za miesiąc zobaczymy co będzie.