Wiele energii włożyliśmy w dyskusję na temat prostytucji a temat, na który mamy większy wpływ, leży sobie odłogiem (choć ze wspomnianą dyskusją wiele ma wspólnego).
Okazuje się, że na krańce wsi nie dociera wiele wieści
Ale po kolei:
Po pierwsze nikt nie umie powiedzieć gdzie jest i jak wygląda umowa między pizzerią a Gminą. Skutkiem czego np. musimy płacić za urządzanie wszelakich imprez a nawet za użyczenie prądu jeśli impreza jest poza lokalem.
Podczas dnia dziecka niektóre dzieci były informowane, że brak jest toalety w lokalu i muszą iść w krzaczki... na festynie już trzeba było płacić za toaletę.
Wiadomo, że w pizzeri często przesiadują wspominane prostytutki, a ponoć nie rzadziej ich "opiekunowie".
Wiadomo, że było już tam wiele burd, bójek itp.
Namiętnie palone są papierosy
Za pizzerią rośnie śmietnisko - odpady wyrzucane są wprost za drzwi!
Conajmniej dziwne, a na pewno niesmaczne jest zamieszkiwanie pizzeri przez urzędujący tam personel...
A na koniec mały news z ostatniego weekendu, na podstawie relacji jednej z mieszkanek Mieczewa.
"W sobotę poszliśmy z mężem do pizzeri gdzie miała się odbyć potańcówka. Wcześniej mąż usiadł z kolegą przy stoliku przed pizzerią, z przyniesionym piwem. Kiedy właścicielka pizzeri zauważyła tą sytuację, podeszła i wywróciła stolik tłukąc przyniesione butelki. Następnie wezwała telefonicznie ochronę i wskazała męża, jako tego który rozrabia tłukąc butelki... Niestety kiedy po kilku godzinach mieszkańcy sąsiedniej wioski wszczęli bójkę, właścicielka ochrony nie wezwała..."
Sami oceńcie.
Uważam, że musimy na poważnie zabrać się za tę sprawę.
Jakieś pomysły?