bieganie

Ja zawsze jestem na tak ,kilka kalorii mniej nie zaszkodzi . Jeśli nie jest to w nocy oczywiście
Ps. tyko nie za późno bo połówka się zbliża w tą albo najdalej w następną niedzielkę.

I po
Romku i dziś w czasie leśnego dotleniania komórek szarych i tych bardziej kolorowych,w padło mnie do głowy że jak tak sobie truchtam w proteście przeciw rosnącemu brzucholowi ,to to jest również dobry sposób na pokonanie Gwinta.Czyli trucht w połączeniu z twoimi spacerami i gitara ,a propos to dziś próbowałem i się udało ,w pierw przemaszerowałem z 50 m ,a za drugim razem tylko 10 m no ale zawsze jakiś postęp co nie ?
Ps Muszę sobie zbudować transparent ;protestuję przeciw dużemu brzuchowi;

Mnie jakoś tak wczoraj wyszło spontanicznie
Nieźle pobłądziłem nad Wartą między starorzeczami

Za to w ubiegłą niedzielę odkryłem wyśmienita ścieżkę wzdłuż kórnickiego jeziora

Jednak najlepiej czuję się w lesie, jakoś lżej się biegnie, pewnie mikroklimat...

na szczęście Gwint to głównie leśna przygoda

Ta właśnie tak ,a co na to Michał ?

A Romek z kim biegniesz na zdjęciu Mieczewa w artykule biegacze reaktywcję bo mamy spór RODZINNY .Czy to pani Sznu ........a,S.......a ? Z Mieczewa co pracuję w sklepie ?

Pudło, to sąsiadka Agnieszka

...no sąsiadka trochę dalsza niż Ty