Oczyszczalnie przydomowe

tomek napisał:

Kiedyś Indianie też mówili na kolej - "żelazne potwory" - a bo nieboraki nie mogli z tego skorzystać

Tak podejrzewałem - na forum będzie raczej trudno o rzeczową dyskusję na ten temat. Jako Indianin z dyplomem dotyczącym „żelaznych potworów” oraz zawodowo związany ze sprzedażą „drogi żelaznej i parowozów” sygnalizuję delikatnie, że każde rozwiązanie ma wady i dobrze jest posiadać świadomość ich istnienia przed podjeciem działań inwestycyjnych.
Bez problemu mogę wstawić długi post o zaletach przydomowych oczyszczalni, tylko że te argumenty z pewnością sprzedawca zreferuje sam. Więcej nawet, chętnie podyskutuję o konkretnych rozwiązaniach i nawet zaproponuję dobre warunki handlowe na niektóre z nich.

Jakby co, jestem do dyspozycji...

P.S.
tomek napisał:

... powinny charakteryzować się prostotą działania i dużą niezawodnością.

Ja bym raczej sugerował szerszą perspektywę dla oceny tej kwestii:

...powinny dać maksimum korzyści inwestorowi przy minimalnych stratach dla srodowiska naturalnego.

ROMEK napisał:

Poproszę wady

Żeby sprawa była jasna – nikogo nie chcę zniechęcić do stosowania zaawansowanych rozwiązań. Jak już wcześniej napisałem ich wadą jest w zasadzie tylko wysoki koszt inwestycyjny.
Oczywiście można się zawsze czepiać szczegółów i nawet w ofercie prezentowanej przez Romka można zapytać o to jak system radzi sobie z tłuszczami przy braku separatorów, dlaczego producent nie chwali się stopniem redukcji fosforu, gdzie są elementy pomiarowe pozwalające na kontrolowanie poprawności działania i stałe monitorowanie parametrów odcieku, jak system projektowany do obsługi 3-4 osób radzi sobie z powszechnie stosowanymi w gospodarstwie domowym środkami bakteriobójczymi, jak duże jest obniżenie skuteczności oczyszczania po dwóch tygodniach przerwy w dostawie ścieków i jakie parametry ma odciek zaraz po wznowieniu dopływu ścieków, jakie jest miano coli w oczyszczonych ściekach i dlaczego producent próbuje wmówić kupującemu, że to jest woda do wykorzystania w ogródku, jak system w wersji mini radzi sobie z permanentnym niedoborem ilościowym, i zmiennością jakościową ścieków przy obsłudze domu jednorodzinnego , bo w najmniejszych zestawach objętości komór są bliskie minimalnych, w jakich da się hodować osad czynny, jak system radzi sobie ze zbyt rozcieńczonymi ściekami i stosowanymi w gospodarstwie domowym środkami spieniającymi.

Konkluzja:
Proponowane przez Romka rozwiązania są super, ale słabo radzą sobie w skali mikro - 1 dom. Nakłady inwestycyjne zestawu podstawowego Aquamatic wraz z kosztami eksploatacyjnymi w stosunku do kosztów zbiornika bezodpływowego i jego opróżniania zrównają się po ok. 10-12 latach, a oczyszczalnia w wersji, którą by można akceptować bez zastrzeżeń, czyli z separatorem tłuszczu i blokiem „bakteriobójczym” po jakichś 20 latach. Nie jest to znowu aż tak długo, wszak głodowe emerytury się nam ostatnio przesunęły nieco w czasie no i w końcu jak powiedział Pan Premier dłużej pożyjemy
Jest jeszcze kwestia kosztu usunięcia odcieku – z tym zrzutem do rowu to bym nie przesadzał, bo pierwej trzeba mieć w granicach swojej własności rów, a dalej rów ten przepływa przez działkę sąsiada i jemu może nie spodobać się fakt zrzucania ścieków do „jego” rowu. Studnia chłonna kosztuje sporo no i wprowadza bakterie coli oraz ścieki w II klasie do poziomów wodonośnych, a systemy rozsączające …. szkoda gadać – drogo i zawodnie.

Oczyszczajcie !!!! Ja i tak czekam na kanalizację i wierzę Panu Premierowi, że długość życia wzrośnie aż tak, że doczekam w Mieczewie rury odprowadzającej ścieki do super nowoczesnej oczyszczalni komunalnej. Daj Boże, jeszcze zanim w wieku 99 lat przejdę na zasłużoną emeryturę.