Kartka A4
- Alina

Dzisiaj krótko „na gorąco”.
Wycinek z komunikacji miejskiej.
Przyjęłam już zasadę, że chodzę na godzinę odjazdu autobusu, Sbahny, pociągów podmiejskich i co tu jeszcze jeździ pokazaną w rozkładzie jazdy. I nie ma z ty żadnych problemów. Ta informacja głównie dla ZUKu , który przez lata mojego zamieszkania na Zawarciu nie opanował tej sztuki.
I dzisiaj się nie zawiodłam. Wchodzę na przystanek, zegar pokazuje, że jeszcze 1 min do odjazdu. Spokój. Żadnego podbiegania, oglądania się czy może jedzie wcześniej. Luzik. Przez rok mieszkania w Hannoverze przeżyłam tylko jedną awarię na swoim kierunku skutkującą opóźnieniem 35 minutowym. Wtedy na przystankach pojawiały się komunikaty głosowe lub na tablicach informacyjnych wraz z czasem opóźnienia. Da się żyć.
Wracam do dzisiejszego ranka. Nic się nie spóźniło. Przesiadka jak zwykle , czas oczekiwania 1 min. Właściwie to o czym pisać? Aha była kontrola biletów. Pan chyba zrobił ją po drodze do pracy na ochotnika, bo zwykle kontrolerzy chodzą w 2-3 osobowych grupach.
To co chciałam napisać miało miejsce w drodze powrotnej.
Awaria. Drzwi w pociągu miejskim się zepsuły. Normalnie w Polsce wpadałam w takim momencie w popłoch. Wszystkich wyrzucą, do następnego kursu 15-20 minut, ale nawet jak podjedzie to i tak wszyscy się nie zmieszczą.
Stoję za Panią Motorniczą i obserwuję Jej działania. Pani informuje centralę, a potem pasażerów. Schyla się , bierze do ręki kartkę formatu A4. No to zebrała jej się na pisanie wspomnień pomyślałam. Nie . Wychodzi z ta kartkę, podchodzi do zepsutych drzwi i przykleja (papier samoprzylepny). Na kartce stoi jak wół, że drzwi zepsute i należy korzystać z innych (strzałka lewo, prawo). Kolor kartki dla jednych czerwony, dla innych pomarańczowy, ale widoczny z daleka.
Pani wraca. Sprawdza jeszcze raz działanie pozostałych drzwi i rusza w trasę.
Jeżeli chodzi o pasażerów. Komunikat nadanym przez panią motorniczy na nikim nie robi wrażenia. Nadal rozmawiają, czytają, rozmyślają. Żadne paniki, strachu w oczach czy szykowania wałówki na czas oczekiwania na nowy pojazd.
Tak samo jest w przypadku autobusów. Żadnego wycofywania pojazdu z ruchu.
Możliwe, że na końcówce podmieniają pojazd na sprawny, trudno mi to powiedzieć. Wiem tylko, że zepsute drzwi wcale nie muszą być koszmarem pasażera komunikacji miejskiej i podmiejskiej.