Uważajcie na Doktora G.!

O lekarzach pisałam tutaj nie raz. Dziś jednak chciałam podzielić się uwagami na temat wyjątkowego doktora, o którym wielu z Was zapewne słyszało. Doktor ten zna się na bólu gardła, specjalizuje się w położnictwie, ma także fakultety z reumatologii i psychologii. Proszę Państwa, przed nami niezwykle utalentowany i doceniany Doktor Google! A teraz przyznajcie się, jak często go odwiedzacie...

 Jakiś czas temu czytałam artykuł o tym, że brytyjscy lekarze biją na alarm, ponieważ coraz częściej ludzie praktykują samoleczenie w oparciu o internetową wiedzę. Sama kilkakrotnie szukałam domowych rozwiązań na ból gardła albo wypadające włosy, ale są też tacy śmiałkowie, którzy testują na sobie leki. Zdarza się, że efekty są śmiertelne.

Jakże często dzieje się tak, że jak tylko zauważymy niepokojące objawy, zamiast zadzwonić do przychodni, siadamy do komputera i wpisujemy w wyszukiwarkę palący nas problem. W ułamku sekundy znajdujemy porady i odpowiedzi. Odwiedzamy liczne strony medyczne, trafiamy na fora. Te ostatnie są szczególnym zagrożeniem. Ile tutaj można się dowiedzieć! Zawsze znajdzie się ktoś, kto cierpiał dokładnie na to samo. Czytamy szczegółowe opisy, drastyczne sposoby leczenia, które nie zawsze kończą się happy endem. Wtedy opuszczamy dane forum i znajdujemy inne – aż do skutku, czyli do momentu, w którym znajdujemy zadowalającą nas diagnozę. Uspokojeni odkładamy wizytę u lekarza na później...

Sama powierzyłam internetowi moją nogę. Tak, tak. Będąc ogromną miłośniczką biegania, pogrążyłam się w rozpaczy, gdy zaczęłam odczuwać ból w kolanie. Szybko odnalazłam problem w sieci, wybrałam sobie bardzo obiecującą i niezbyt kłopotliwą metodę leczenia i już poczułam się lepiej. Niestety, tylko psychicznie, bo ból w kolanie nie mijał. Rozczarowana, skorzystałam z tradycyjnych form leczenia oddając się w ręce ortopedy i fizjoterapeuty.

Ale to jeszcze nic. Kto był w ciąży lub zna ciężarną niewiastę wyposażoną w laptopa i dostęp do internetu, ten wie czym to pachnie. Fora internetowe aż huczą od porad, ostrzeżeń i cennych uwag, bez których żadna przyszła mama nie może się obejść. I najgorsze w tym wszystkim jest to, że przecież doskonale wiemy, że wypisują tam brednie, że każda z nas jest inna, a mimo wszystko zaglądamy tam z ciekawością, często zawstydzone same przed sobą.

Zniewalająca jest moc internetu. Ale tak naprawdę to nie doktora G. trzeba obwiniać. On jest tylko punktem wyjścia. To, co dzieje się dalej tworzymy sami. Na forach internetowych są nasze sąsiadki, ukryte pod zabawnymi nickami. Komentarze dodają znajomi i znajomi znajomych. I wszyscy wiemy, że to niemądre, że lepiej dać sobie spokój... Ale, gdyby ktoś chciał wiedzieć to najlepszym sposobem na kaca jest plusssssz detox i kwas z ogórków kiszonych. Jeśli dręczą was wypadające włosy to polecam blokery DHT, które są niestety tylko dla facetów i to na na receptę. Na bolący ząb goździk – rozgryźć i przyłożyć. A dla tych, których kopce kreta straszą w ogródku jedna jest tylko nadzieja- odpowiednia pora dnia, łopata, cierpliwość i piwko po skończonym polowaniu.

To by było na tyle. Biorę łopatę i idę.